Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 17:11
Reklama

Spod Kapelusza. Ujemne plusy

Spod Kapelusza. Ujemne plusy

Koronawirus, który  bez zaproszenia wtargnął w nasze życie, niesie ze sobą wiele trudności i to nie tylko gospodarczych i finansowych, ale także w sferze czysto ludzkiej. 

Mam go serdecznie dosyć, 
patrząc na opustoszałe ulice, jeszcze niedawno tętniące życiem miast. Przerażeniem napawają wiadomości o kolejnych ofiarach wirusa, przed którym drżą miliony ludzi na całym świecie. Wirus, takie coś, niewidzialne gołym okiem, a takie mściwe. Zabiera nam poczucie bezpieczeństwa, wprowadza zamęt i lęk. Jedni zaszyli się w domu z kartonem rękawic jednorazówek, masek antywirusowych i lodówek pękających od nadmiaru zapasów. Inni  wręcz przeciwnie, uważają, że cały ten szum, to gruba przesada. Nie jestem zdecydowanie  w żadnej z tych grup i panika nie odebrała mi racjonalnego myślenia.

Kilka dni temu 
zaczęłam zastanawiać się nad tym, że może jest w tym wszystkim jakiś głębszy sens, z którego póki co nie zdajemy sobie sprawy. Zamknięte zakłady pracy, galerie, teatry, pizzerie, szkoły i kina. Ludzie zmuszani są do pozostawania w domach. Muszą wiele godzin być razem. Całe rodziny. Nagle zostaliśmy oderwani od większości zadań, które pochłaniały nasz czas bez reszty. Teraz jesteśmy z bliskimi. W wielu rodzinach okazuje się, że mamy z tym kłopot. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, słuchać siebie nawzajem, nie mamy wspólnych zainteresowań itp. Izolacja od świata uświadamia nam, że gonitwa, za tym czyś, kasą, posadą, czy wypasioną chatą , zabrała nam coś więcej niż te, w pocie czoła  zdobyte trofea. Oddaliliśmy się od siebie, straciliśmy sens rodziny, bliskości z drugim człowiekiem. Nie wszędzie jest tak źle, ale mam wrażenie, że właśnie w takim kierunku podążamy. 

A co, jeśli to Ziemia
w ten drastyczny sposób upomniała się o swoje prawa, pokazała swój bunt za to co Jej robimy. Jakiś czas temu czytałam, że powietrze w Chinach nie było takie czyste od niepamiętnych czasów, u nas pewnie też ulegnie poprawie, mam taką nadzieję. Jeszcze pamiętamy newsy z płonącej dżungli amazońskiej i z Australii. Do kompletu należy dodać  nasze nietypowo upalne lato, ciepłe, wietrzne i prawie bez śniegu zimowe miesiące. Nie ma roztopów, zaburza się  naturalna gospodarka ziemi, więc  nietrudno przewidzieć, że będzie susza i dramat w sadownictwie i rolnictwie. Na taki stan środowiska  pracujemy już od dziesiątków lat. I teraz, nawet widoczne  gołym okiem anomalia nie powodują zmiany zachowań i rygorystycznego wdrażania polityki proekologicznej.

My Polacy
wciąż wycinamy kolejne połacie drzew. Jeszcze parę miesięcy temu opodal mojego domu był brzozowo sosnowy zagajnik. Zielone płuca dla osiedla bloków i domków jednorodzinnych, w których, w wielu z nich, wciąż pali się toksycznymi śmieciami. Wycinamy często bezmyślnie i tylko dlatego, że można i tylko dlatego, że wolne przestrzenie zabetonujemy, zrobimy pod kreskę chodniki i ewentualnie wsadzimy kilka wystylizowanych drzewek. I pięknie! A gdzie natura? Gdzie sens posiadania ogrodów, aby bosą nogą biegać po trawie, słuchać śpiewu ptaków i podziwiać barwy kwiatów, które rozkwitły z nasion przyniesionych  przez wiatr? Segregowanie śmieci - po co?  Niech inni to robią. Kiedyś pełne ryb jeziora i rzeki, dziś wysychają, obnażając rozmiar tragedii. Brzegi i dna wypełnia plastik, AGD, meble i inne śmieci, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Dalej zaśmiecamy lasy, a raczej pozostałości po nich. Herbicydy w uprawach w nadmiarze, a w jedzeniu chemii więcej, niż wartości odżywczych. I nic to, że zamiast z owoców, warzyw i mięsa czerpać zdrowie, trujemy się coraz bardziej. To my, współcześni, krótkowzroczni  nastawieni  na zysk. Czas na opamiętanie już minął. 

Koronawirus  na chwilę zatrzymał świat. Może ta chwila pozwoli  usłyszeć  wołanie Ziemi i nas samych o ratunek. Nic nie dzieje się bez przyczyny. 

Wiesława Kusztal

.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 09.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 08.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 07.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 07.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama