Z Agnieszką Staak, brodniczanką, studentką Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i Architektury na Politechnice Krakowskiej, rozmawiam o inspiracji i życiowych wyborach.
- Jak życie w małym mieście wpłynęło na pani rozwój, start życiowy? Czy czegoś pozbawiło?
- Nie wydaje mi się by życie w małym mieście wpłynęło w jakikolwiek negatywny sposób na mój start życiowy. Jeśli chodzi o możliwości rozwoju młodego człowieka sądzę, że Brodnica ma wiele do zaoferowania. Sama od małego dziecka uczęszczałam na zajęcia taneczne, lekcje karate, treningi piłki ręcznej i siatkówki. Prócz tego Brodnica leży pośród wielu pięknych jezior i lasów, które umożliwiają ciekawy odpoczynek w chwilach wolnych. Wakacje spędzone nad wodą z rodziną, to jedne z najwspanialszych wspomnień z dzieciństwa.
- Od kiedy wiedziała pani, że to malarstwo wyznaczy jej życiową drogę?
- Myślę, że wyklarowało się to w gimnazjum, podczas pobierania nauki rysunku i malarstwa u pana Bolesława Danielewskiego oraz jego ucznia, w tamtym okresie studenta grafiki na gdańskiej ASP, Tomasza Sochackiego. Wtedy to zastanawiałam się tylko czy chcę być architektem czy malarzem. I tak jest do teraz, choć w tej chwili szala przeważa się na korzyć malarstwa.
- Kto miał największy wpływ na pani twórczość?
- W początkowym okresie byli to dwaj wspomniani nauczyciele, a także dawni mistrzowie malarstwa, których obrazy oglądałam na reprodukcjach w książkach.
W okresie nauki w Liceum Plastycznym w Krakowie byli to krakowscy artyści Młodej Polski, jak i nieodstępujący mnie na krok dawni mistrzowie malarstwa. Szczególnie mistrzowie włoscy, które miałam możliwość oglądać na żywo, dzięki dwutygodniowemu plenerowi w Rzymie.
Dziś jest to prof. Janusz Matuszewki. Profesor malarstwa na ASP, który w poważnych rozmowach, opowiadanych anegdotkach, żartach czy nieraz odgrywanych w pracowni scenkach ukazuje niezwykłość i różnorodność malarstwa. Otwiera oczy na szereg możliwości jakimi dysponuje malarz.
- Mimo młodego wieku, za swoje prace zebrała pani sporo nagród i wyróżnień. Która jest najcenniejsza?
- Nagroda Rektora Uniwersytetu Rzeszowskiego w Ogólnopolskim Triennale Malarstwa Studenckiego.
- Co panią inspiruje?
- Inspiruje mnie otaczający świat. W codziennej pracy zdarza się, że są to drobne rzeczy. Może to być snop niezwykłego światła zobaczonego na fragmencie białej ściany lub napięcie kolorystyczne miedzy uchem a policzkiem w twarzy zamyślonego człowieka siedzącego obok. Inspiracją najmniej oczywistą ale i najważniejszą jest natura. Szczególnie bezpośredni kontakt z górami napełnia moje serce pięknem, które staram się przekazać w obrazach. Inną inspiracją jest twórczość artystów. Malarzy, pisarzy, muzyków.
- Co jest celem w pani pracy artystycznej?
- Rozwój mój i innych ludzi. Sądzę, że kontakt ze sztuką uwrażliwia człowieka. Moim pragnieniem jest by moje obrazy sprawiły, że ludzie będą w stanie częściej zachwycać się pięknem świata.
- Co poza malarstwem zajmuje pani czas?
- Na co dzień są to studia architektoniczne, praca nad rzeźbami czy rysunek. W chwilach wolnych wędrówki po górach.
- Po raz drugi miała pani możliwość pokazania swoich prac w Muzeum w Brodnicy, miejscu, które znane jest i cenione za wysoki poziom ekspozycji, to cieszy?
- Oczywiście, że tak. W Krakowie miałam przyjemność organizować wiele wystaw zbiorowych i indywidualnych, jednak rzadko kiedy była możliwość prezentacji tak wielu prac, w tak dobrych warunkach jakie oferuje brodnickie muzeum. Najbardziej jednak cieszę się z powodu sposobności prezentacji obrazów przed brodnicką publiczności. To tu mieszka wiele ważnych dla mnie osób. Radość z powodu możliwości podzielenia się z nimi moim malarstwem jest nieoceniona.
- Czy wróci pani do Brodnicy?
- Sadzę, że nie.
- O czym marzy Agnieszka Staak, malarka?
- O tym by zamieszkać z rodziną w odosobnionym miejscu w górach, tak aby piękno i potęga natury tworzyła harmonię mojego codziennego życia.
- Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń.
Rozmawiała Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze